wtorek, 15 stycznia 2008

Piękna pogoda na pogrzeb



No i pięknie. Koniec semestru a ja haruje jak wół. Ehm coś tu nie tak chyba jest. Że niby powinien uczyć się systematycznie? Możliwe :] Za leniwy jestem. Co by tu nie mówić o jedną z moich nielicznych wad. Muszę jednak przyznać, że jeśli już coś robię to staram się być perfekcjonistą. Przejdźmy jednak do obiecanej dawno/niedawno recenzji "I am Legend". Jeśli ktoś jeszcze nie słyszał fabuła prezentuje się następująco. Na świecie wybucha epidemia spowodowana hmm... lekiem na raka. Populacja z 6 mld zmniejsza się do 1 człowieka. Teoretycznie... Po pierwsze istnieją jeszcze mutanty,a po drugie jednak ludzie są jak karaluchy i nie dali się epidemii do końca. Okazuje się, że przetrwali i gdzieś w górach mają obóz. Co w filmie jest fajnego? Do pewnego momentu na pewno atmosfera. Samotny Robert Neville (Will Smith) to bardzo ciekawa postać. Pierwsza scena z pędzącym Fordem Mustangiem też jest bardzo fajna. I to tyle. Atmosferę paradoksalnie psuje pojawienie się kolejnego człowieka. Ta mała cząstka wyalienowania i samotności ulatuje wraz z kolejnym natarciem mutantów. Filmu nie ratuje nawet heroiczna śmierć głównego bohatera. Tytuł filmu roku musi poczekać na lepszego kandydata. Może Indiana Jones and the Kingdom of the Crystal Skull? :] Pożyjemy zobaczymy.

sobota, 5 stycznia 2008

Recenzja Super Mario Galaxy



Nowe ploty, gadania i cała reszta wkrótce... Brak mi czasu w nowym roku :D
Opinia o "I am Legend" też na pewno się znajdzie.
Jak wam minął pierwszy tydzień 2008 ?? :]