sobota, 22 grudnia 2007

Uff było ciężko...


Uff co za tydzień. Nie podejrzewałem,że w tygodniu poprzedzającym święta będę musiał tak harować. Na sam początek trzeba było bronić się przed zagrożeniem z Niemieckiego:/ Nie kumam tego przedmiotu. Musiałem się w jeden wieczór nauczyć "tylko" 230 czasowników. Co to dla mnie??:D Na szczęście zaliczyłem na 5:D Następnie 2 sprawdziany z matmy. Bez nerwów i niepotrzebnego stresu napisałem co wiedziałem a po świętach zobaczy się wyniki. W przerwie pomiędzy szkołą a nauką w domu miałem jeszcze "Jazdy praktyczne na prawo jazdy". Złość jaka we mnie narastała gdy musiałem czekać na Instruktora w temp. poniżej zera jest nie do opisania. Okazało się na dodatek że czekałem bezcelowo bo pajac się upił i nie miał zamiaru przyjeżdżać:/ Zonk. Czwartek...hmmm sprawdzian z biologii. No i cóż by tu napisać. Wampirek(nauczycielka biologii, na zdjęciach sprzed 50 lat wygląda tak samo więc pewnie jest wampirem) uwziął się na nas. Stwierdziła że ukradliśmy jej sprawdziany i mamy pisać jeszcze raz. Wrr..aż się osikowy kołek w kieszeni otwiera. Po biologii mieliśmy klasowy wypad do kina. Wszystko fajnie gdybyśmy jeszcze sal kinowych nie pomylili:D Mieliśmy trafić na Złoty Kompas a trafiliśmy na jakoś polską komedię. No nic. Film dość średni. Chociaż cudowne widoki wyrenederowane na komputerze zachwyciły mą duszę. Film kończy się w połowie co jest pewnym nieporozumieniem. Trzeba będzie sobie kupić trylogię "Mroczne Materie" i dowiedzieć się jak dalej potoczyła się akcja. W Piątek klasowa wigilia i koniec. Sobota mija mi pod znakiem ostatnich porządków przed świętami. Później będę musiał skoczyć sobie jakiś prezent kupić:D:D Jak ten czas szybko pędzi. No nic trzeba iść humanitarnie karpia zatłuc. Do następnego :]

Brak komentarzy: